top of page

MY STORY: 

Every summer when I was little, I traveled to see my grandmother in the countryside. I loved that place.

I spent the whole way by bus with my nose plastered to the window, through which the Polish landscape moved like a slideshow.

I pestered my mother over and over again: "How much longer till we get there?"

 

When we finally reached the place, I ran up to that old house: first hallway - the smell of stone, next was the kitchen - milk and bread, another door with an old post-German, deregulated handle and finally the room - flowering linden trees outside the window, light seeping into the room, a sofa and grandmother with her glasses pushed onto her nose, just taking a break from needlework.

I'm already in her arms, hugging her strongly. And I feel the smell - the smell of a woolen sweater.

 

Grandma made beautiful sweaters, she dressed the whole family. As a teenager, at a time when  there was nothing in the stores (communism in Poland), I had original, great, loose woolen sweaters, knotted with a leather belt, or decorated with braids and unique designs. My grandmother was an artist, every sweater was a masterpiece. The feeling that I wore something special, handmade, unique, and in addition, by someone who loves me, filled me with incredible energy.

 

I started making jewelry unexpectedly. Over the years, I had my own galley, I was responsible for the promotion and sale of contemporary art, but the time had come when I felt that stage of my life was over. I was looking for an activity that would calm me down, teach me patience and bring me the possibility of giving joy to others. Moreover, I am fascinated by gemstones.

 

Creating jewelry is a sentimental journey for me. I see my grandmother at the window, crocheting her next artwork, I remember the images and smells of my childhood. In the past I sold many valuable art works, but nothing can compare to the feeling that accompanies me when I see my client open the box and enjoy my completed piece with a child’s delight.

 

Feeling pure joy, I make a connection with my beloved grandmother and I feel her joy, the joy of sharing, giving something special to others.

 

Kiedy byłam mała na każde wakacje wyjeżdżałam do babci, na wieś.

Całą drogę autobusem spędzałam z nosem przylepionym do szyby, po której kolejne kadry pejzaży przesuwały się jak na slajdowisku.

Zamęczałam w kółko mamę: „ile jeszcze zostało, kiedy będziemy na miejscu?”

 

Kiedy wreszcie byłyśmy na miejscu, wbiegałam do tego starego domu: najpierw sień – zapach kamienia, później kuchnia – mleko i chleb, kolejne drzwi z rozregulowaną starą poniemiecką klamką i wreszcie pokój – okno i kwitnące lipy za oknem, sączące się do pokoju światło, kanapa i babcia z okularami zsuniętymi na nos, odrywająca się właśnie od robótek ręcznych. 

I już jestem w jej ramionach, przytulamy się, czuję jej zapach – zapach wełnianego swetra. 

 

Babcia robiła przepiękne swetry, ubierała całą rodzinę. Jako nastolatka,
w czasach kiedy nie było nic w sklepach (w Polsce trwał komunizm), miałam oryginalne, wspaniałe luźne wełniane swetry, wiązane skórzanym pasem, czy ozdobione warkoczami i wyjątkowymi wzorami. Babcia była artystką, każdy sweter to było dzieło sztuki. Uczucie, że noszę coś specjalnego na sobie, stworzonego ręcznie, unikatowego, w dodatku przez kogoś, kto mnie bardzo kocha, napawała mnie niesamowitą energią.

 

Biżuterię zaczęłam robić zupełnie niespodziewanie. Przez lata zajmowałam się promocją sztuki współczesnej, ale przyszedł czas, że musiałam zakończyć ten etap. Szukałam zajęcia, które mnie wyciszy wewnętrznie, nauczy cierpliwości i da możliwość sprawiania radości innym. Do tego doszła moja fascynacja kamieniami. 

 

Tworzenie biżuterii to dla mnie sentymentalna podróż.

Widzę moja babcię przy oknie, która dzierga kolejne dzieło sztuki, pamiętam obrazy i zapachy dzieciństwa. Sprzedałam w przeszłości wiele wartościowych dzieł sztuki, ale nic nie da się porównać do uczucia, które mi towarzyszy, kiedy widzę jak moja klientka otwiera pudełko z ukończonym projektem i cieszy się jak dziecko. 

 

Czując czystą radość, łączę się w myślach z moją ukochana babcią i czuję jej radość, radość dzielenia się,  przekazywania czegoś specjalnego innym ludziom.

 

Nie ma jeszcze tagów.

SEARCH:

SOSNA STRACHOTA mani&beauty

ul. Krasickiego 24

Warszawa

604 123 113

 

MO-DO Beata Rybacka

ul. Przeskok 2/4

Milanówek

509 826 294

 

Studio Urody

UNA RAMITA

Jana Pawła II 13

Podkowa Leśna

515 706 666

 

YOU CAN FIND LUNA HERE:

LUNA'S MANIFESTO:

I make jewelry to order -  I choose stones according to your numerological or astrological profile, 

to perfectly complement your personality.

 

Projektuję biżuterię na zamówienie - kamienie dobieram według obliczonego profilu numerologicznego, bądź astrologicznego, aby idealnie współgrały z Twoją osobowością.

 

In this age of mass production, wearing handmade jewelry manifests objection to galloping consumption, expresses love for yourself and others,  reflects our awareness of the surrounding world and the forces operating in it.

 

W dobie produkcji masowej noszenie ręcznie tworzonej biżuterii manifestuje  sprzeciw wobec galopującej konsumpcji, wyraża miłości do siebie
i innych, odzwierciedla naszą świadomość otaczającego świata
i działających w nim sił.

bottom of page